Dzień Babci i Dziadka

Już od rana byłam podekscytowana, nie mogłam się doczekać, kiedy wystąpię dla swoich dziadków. Ubrałam się szybko, zjadłam śniadanie i pobiegłam do autobusu. Nim się obejrzałam, byłam już w szkole. Pierwsza lekcja szybko minęła i zeszliśmy z cała klasą na salę gimnastyczną. Wśród tłumu gości zauważyłam swoją Babcię, która uśmiechała się do mnie wesoło. 

Kilka minut później zaczęły się pierwsze występy. Na początku wystąpiły trzy- i czterolatki przebrane za nietypowe smerfy. Chłopcy mieli na oczkach okulary, zaś  dziewczynki wymachiwały żółtymi pomponami. Na widowni wrzało, najmniejsi aktorzy zawsze wzbudzają największe emocje. Jako następna wystąpiła grupa pięciolatków, w ich występie nie zabrakło niczego: recytowali, śpiewali, tańczyli. Po nich zaprezentowała się w bajkowych strojach „zerówka”. Na twarzach gości malowała się przede wszystkim duma, ale też ogromne wzruszenie, Babcie dyskretnie ocierały łzy z oczu.

Przed występami klas I-III na scenę weszły starsze dziewczęta w czerwono-czarnych sukniach z falbanami i brawurowo zatańczyły kankana. Dostały burzę oklasków.

Gdy występowała klasa II, w której jest moja siostra, Babcia klaskała z całej siły. Klasa III przygotowała piękne przedstawienie o 12 miesiącach. Teraz ja i mój zespół. Ubrani w ludowe stroje zaśpiewaliśmy piosenkę i zatańczyliśmy „polkę czeską”.

Po nas jeszcze grupa dziewcząt ubranych w błyszczące, kolorowe stroje zatańczyła taniec hinduski. Babci podobały się wszystkie występy, ale ten najbardziej.

Więc, jak widać, wszystko świetnie się udało.

Na koniec słodki akcent: Babcie i Dziadkowie mogli poczęstować się ciastem i na gorąco skomentować występy. I czego by nie mówili,to i tak każde z nich uważa, że to ich wnuczka czy wnuczek najładniej tańczy i śpiewa. I za to ich kochamy.

Ola Grela, kl.IV